niedziela, 10 listopada 2013

Skąd pomysł i co to oznacza...

Otóż od kilku dobrych lat dożę do jednego, by złapać za ogon marzenie...jestem blisko, choć znajomi się śmieją, że idylla jaką sobie szykuję to kierat i mrzonka. Cóż nie każdy musi myśleć tak jak ja, a tego co podziela moje zdanie zapraszam do śledzenia bloga. Więc do rzeczy chcę ziemi, wolności, życia na tyle ile się da poza systemem. Nie interesuje mnie życie Amisza, ale w zgodzie z rytmem dnia, bez większych stresów godnie, do tego potrzebne mi kilka hektarów w Polsce, kierunki są dwa nie wiedzieć czemu po dwóch stronach Polski. Jeden na Zachód i tu kłania się granica niemiecka i okolice rodzinnego Szczecina lub teren w którym jestem szczerze zakochana czyli Roztocze. Na co padnie zobaczymy, a Was zapraszam do uczestniczenia w tej przygodzie której celem jest złapanie marzenia.

Przyznam, że jestem wychowana w mieście, ale wieś znam nie tylko z sielskich obrazków :). Moja wizja jednak nie zakłada bycia typowym rolnikiem to coś więcej, głównie zmiana sposobu myślenia. Zmiana kultury życia, daleko mi do wielkomiejskiej konsumpcji Warszawy w której obecnie żyję. Im dłużej o tym myślę tym bardziej jestem do tego pomysłu przekonana. Na blogu chcę się z Wami dzielić tym co mnie fascynuje, tym co intryguje mnie w ludziach głównie tych śmiałków, którzy rozpoczęli tą wędrówkę do marzeń przede mną...
Mam też dwa powody które chcą uciec z miasta tak jak ja...


Zapraszam na mojego bloga dogonić marzenia, 
Kasia Sobieszczyk

6 komentarzy:

  1. Bede zagladac i wspierac duchowo Kasiu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy wspólne marzenie !!! Moje mejsce na ziemi juz znalazłam na wsi na wschodzie Polski.... póki co stoi tam 100 letni mur (a dokładnie stodoła) z nowo zrobionym dachem .... Reszte muszę zrobic własnymi rękoma czyli ze stodoły stworzyć dom. Z działki może nie duzej bo tylko 3000 metrów ale chce tam mieć ogród z własnymi uprawami, własne przetwory, kury, miejsce do biegania dla córki i jej dwóch szalonych psiaków........ i codziennie zyc w zgodzie z naturą z jej rytmem tworząc przy okazji to co kocham najbardziej czyli wszelkiego rodzaju tak zwane rekodzieło...... a w przyszłości stodoła stanie się moją pracownią, gdzie będe organizować warsztaty i spotkania rękodzielniczek i sesje Dekodyki dla wszystkich tych, którzy poczuli potrzebę powrotu do samego Siebie :) a obok stodoły stanie dom ze słomy i gliny wybudowany własnymi rękoma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O TAK!!! Czuję to ściskam kciuki za realizację i czekam na relacje z budowy. Bo własnie o takiej konstrukcji myślę ;)...choć drewniany dom z bala też mi się marzy. U mnie ziemi jeszcze nie ma, ale od stycznia ruszam z kopyta także znaczymy. Chwal się koniecznie postępami. Czuję też, że hasło piec rakietowy nie jest Ci obce. O tym będzie następny post...

      Usuń
    2. Taaaak piec rakietowy to jest to co tygryski lubią najbardziej, kilka miesięcy temu miałam okazję brac udział w budowie takiego pieca u mego dobrego znajomego Krzyśka https://www.facebook.com/photo.php?fbid=545817335433137&set=t.100000146252044&type=3&theater

      Usuń
    3. :) oj blisko te Twoje marzenia moich!! Bardzo się cieszę, że jest nas więcej...





      Usuń